Pismo do pełnomocnika prezydenta Warszawy ds. etyki i polityki antykorupcyjnej w sprawie konfliktu interesów burmistrza Sławomira Antonika

W oparciu o Kodeks etyki pracowników Urzędu m. st. Warszawy zwracamy się z prośbą o sprawdzenie, czy Sławomir Antonik, burmistrz Dzielnicy Targówek w obecnej kadencji (w poprzedniej również burmistrz, a jeszcze wcześniej zastępca burmistrza dzielnicy Targówek), a jednocześnie 4 kadencję przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno, działającej na terenie Targówka nie dopuszcza się jednego z nadużyć wymienionych w par. 3 Kodeksu.

W naszym przekonaniu Sławomir Antonik, jako burmistrz musi dbać o interesy dzielnicy, a jako przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni musi dbać z kolei o jej interesy, przy czym interesy dzielnicy i spółdzielni są różne, co wywołuje ewidentny konflikt interesów.

Ta niekorzystna sytuacja trwa już od lat. A donosiły o niej nawet krajowe media, np. w grudniu 2014 r., gdy szerokim echem odbiła się sprawa dużych odszkodowań, które dzielnica Targówek wypłaciła spółdzielni za niezapewnienie eksmitowanym lokalu socjalnego (https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17080524,Kogo_broni_burmistrz_Targowka__Dzielnicy_czy_spoldzielni_.html) Obecnie w sądach jest ok 40 spraw na sumę łącznie ok. 4 mln złotych dotyczących tego sporu.

Należy nadmienić, że będąc burmistrzem dzielnicy Targówek jest zobowiązany zapewnić bezpieczeństwo i pewność obrotu prawnego mienia, jakim jest grunt i posadowione na nim budynki mieszkaniowe wielolokalowe oraz pawilony handlowe, będące zgodnie z rzeczywistym stanem prawnym własnością miasta stołecznego Warszawy, nielegalnie zarządzane przez Spółdzielnię Mieszkaniową Bródno. Co w konsekwencji jego decyzji, jako członka nadzoru powodowej spółdzielni doprowadza do uszczuplenia tego majątku nielegalnie i bezprawnie, poprzez ustanawianie praw do lokali niebędących własnością tejże spółdzielni, jak również poświadczanie nieprawdy, jakoby były to jej lokale i na podstawie takich oświadczeń przedkładanych w sądach lub u komorników dochodzi do przenoszenia „własności” tych lokali.

Będąc burmistrzem dzielnicy nie podjął żadnych znanych nam działań mających na celu zwrot i przejęcie kontroli nad tym majątkiem obejmującym blisko 100 budynków. Dodatkowo należy wspomnieć, że nie podjął również działań nad przejęciem majątku miasta stołecznego Warszawy będącego nielegalnie i bezprawnie i bez żadnej umowy zarządzanym przez Spółdzielnie Mieszkaniową Praga na osiedlu Targówek Mieszkaniowy w dzielnicy Targówek.

Z informacji dostępnych nie ma potwierdzenia, żeby jakakolwiek kwota z tytułu zarządzania tym mieniem wpłynęła do miasta stołecznego Warszawy. W naszym przekonaniu burmistrz Sławomir Antonik, nie występując o odzyskanie kontroli nad mieniem miasta działał na jego szkodę, a na rzecz dobra Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno.

Jakie działania urząd miasta w osobie pełnomocnika ds. etyki zamierza podjąć w tej sprawie?

Zarówno członkowie Stowarzyszenia będący jednocześnie Mieszkańcami dzielnicy Targówek jak i zwykli Mieszkańcy czekają z niecierpliwością na skuteczne wyjaśnienia i działania.   

Platforma na Targówku przejmuje Dom Kultury Świt?

Wciąż mieszkańcy Bródna czekają na konkurs na stanowisko dyrektora Domu Kultury Świt. Na razie zatrudniła się tam radna z PO.

O sprawie wypowiedzenia złożonego przez wieloletniego dyrektora DK Świt Jacka Białka było swego czasu bardzo głośno. On sam też zabierał głos w tej sprawie w specjalnym oświadczeniu. Sprawy te minęły, ale pamiętajmy, że przekazanie pełnienia obowiązków dyrektora (p. o. dyrektora) Lidii Krawczyk nie zamyka sprawy.

Nie wiemy, kim jest Lidia Krawczyk, nie dała się poznać mieszkańcom Bródna, jest postacią anonimową, powołaną na stanowisko dyrektora przez „kogoś” z góry. Widać, że dobrze czuje się z radnymi lokalnej PO, a zwłaszcza z jej przewodniczącym Krzysztofem Miszewskim, który pojawia się na licznych fotografiach zamieszczanych w mediach obsługiwanych przez Świt. Czy Lidia Krawczyk jest jego protegowaną? Tego nie wiemy, niektórzy mają różne pomysły.

Transparentność władzy publicznej wymaga, aby ważne decyzje podejmowane były merytorycznie i obiektywnie, w oparciu o stosowne procedury. Powołanie osoby pełniącej obowiązki dyrektora nie spełnia takich wymogów, choć prawo na to pozwala. Co ważne, Dzielnicowa Komisja Dialogu Społecznego na Targówku poparła postulat otwartego i jawnego konkursu. Mieszkańcy stworzyli też petycję za jak najszybszym powołaniem komisji konkursowej. W ramach Uniwersytetu III Wieku, który działa w DK Świt powstała też inicjatywa powołania szybko takiej komisji. Na spotkaniu z burmistrzem Sławomirem Antonikiem w dniu 21 listopada 2019 r. pojawili się jej przedstawiciele, pokazując listę z czterystoma podpisami i grożąc, że przestaną płacić za zajęcia, jeśli nikt nie zajmie się ich sprawą.

Zastępca burmistrza Bartosz Szajkowski także wiele razy wspominał, że konkurs będzie ogłoszony. Pisał o tym w liście do Dzielnicowej Komisji Dialogu Społecznego. A na spotkaniu Komisji Kultury i Promocji, która odbyła się w 12 września 2019 r. w DK Świt powiedział wyraźnie, iż konkurs zostanie ogłoszony do końca września 2019 r. Mamy już koniec grudnia… A co ciekawe, w protokole ktoś dodał do słów burmistrza Szajkowskiego słówko „prawdopodobnie”.

Jeden ze scenariuszy, który może stać za kulisami odejścia dyrektora Jacka Białka mówił, że był on zbyt niezależny wobec lokalnej władzy i przewodniczącego Krzysztofa Miszewskiego z PO, więc jego niespodziewane odejście może sprawić, iż DK Świt zostanie przejęty przez lokalną władzę. A ma ona już doświadczenie w tym względzie. Jeśli popatrzymy na osoby zatrudnione w Centrum Aktywności Lokalnej na ul. Siarczanej, to znajdziemy tam znajome „twarze” z PO. Lokalna władza dba o swoich, co opisywały lokalne media. Kiedy wiceburmistrz Agnieszka Szmulewicz rezygnowała ze stanowiska, to od razu znalazła zatrudnienie jako wicedyrektor bibliotek na Targówku. Potem, bez konkursu pani Szmulewicz została dyrektorem nowej placówki –  Centrum Kultury i Aktywności Lokalnej przy ul. Siarczanej na Targówku Fabrycznym. Z kolei pani Dorota Kozielska, kiedyś wiceburmistrz z PO, znalazła „przystań” na Siarczanej, ale wcześniej „przechowana” została na etacie w DK Świt.

Teraz  dowiadujemy się, iż w DK Świt pracuje Aneta Wyczółkowska, radna PO, członek wspomnianej Komisji Kultury i Promocji na Targówku.

Czy DK Świt zmieni się w świetlicę lokalnej Platformy?

Mieszkańcy walczą o wolność i własność, a mandaryni rodem z PRL-u nie chcą oddać władzy

Trwają wybory do rad osiedli Bródno. Rok temu bezprawnie zostały unieważnione przez prezesa spółdzielni “Bródno”, ale dzięki determinacji Tomasza Szynkiewicza i wyrokowi sądu w tym roku mieszkańcy maja ponownie szansę na wybranie swoich przedstawicieli.

Niestety, ale spółdzielczy “beton” kurczowo trzyma się swoich stołków. Plakaty niezależnych kandydatów są zrywane, a ich ulotki są podrabiane przez działaczy spółdzielni, którzy chcą się podszyć pod niezależnych mieszkańców.

W materiale telewizyjnym prezes naszego Stowarzyszenia “Razem dla Targówka” Adam Rymski wyjaśnia prawdziwe kulisy batalii o wybory do rad osiedli.

Zachęcamy wszystkich do pójścia na wybory i oddania głosu na mieszkańców.

Nerwy w drużynie prezesa SM Bródno – relacja świadka z wyborów do rad osiedli

Rozpoczęły się wybory do rad osiedli Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno. Odbywają się w gorącej atmosferze, gdyż poprzednie wybory zostały bezprawnie przerwane przez prezesa spółdzielni, który wystraszył się tego, że jego ludzie zaczęli je przegrywać.

W tym roku, dzięki wielkiej, oddolnej mobilizacji mieszkańców na pierwszych wyborach była bardzo duża frekwencja, która zaowocowała wygraniem wyborów przez niezależnych kandydatów.

Mamy nadzieję, że także w innych koloniach dojdzie do przełomu i wreszcie rady osiedli będą w rękach mieszkańców, a nie tych samych od lat działaczy.

Zachęcamy do aktywności i publikujemy jedno ze świadectw. Osoba poprosiła o zachowanie anonimowości. Płeć osób w relacji została zmieniona, by uniemożliwić identyfikację.

Tak naprawdę zdecydowałam się kandydować do Rady Osiedla w piątek wieczorem po telefonie od kolegi, który powiedział, że znalazł drugiego kandydata. Wprawdzie z nim znaliśmy się z racji działania w ubiegłym roku w wyborach do Rady Osiedla, które zostały unieważnione, ale nie planowaliśmy kandydować. Zadzwoniłam w sobotę rano do niego, pogadałam i tak jakoś wyszło. Przekonał mnie, że spróbować ponownie warto, nie należy się poddawać, trzeba pokazać administracji, że jednak się interesujemy i staramy się zjednoczyć w słusznej sprawie.

I tak od soboty od godz. 15 zaczęliśmy chodzić od mieszkania do mieszkania, najpierw ogarnęliśmy nasze bloki, bo tu mieszkamy i znamy naszych sąsiadów, a tych których nie znamy, to poznamy. Na niedzielę zostawiliśmy inne bloki. Ale tyko po parę pięter obeszliśmy w dwóch innych blokach należących do naszej kolonii. Resztę załatwialiśmy ulotkami, które praktycznie od ręki były zrywane. W poniedziałek obeszliśmy nasze bloki ponownie przypominając sąsiadom o wyborach i mówiąc jakie są one ważne dla mieszkańców. Nieliczni sąsiedzi postanowili zostać w domu z uwagi na wizytę duszpasterską, która miała się odbyć właśnie w dniu wyborów w naszych blokach.

W poniedziałek jak poszłam na wybory, to strasznie się zdziwiłam, bo kolejka do odebrania mandatu była tak długa, że ludzie stali na schodach aż do samego dołu. Pracownicy administracji byli bardzo zaskoczeni taką olbrzymią  frekwencją. Zebranie rozpoczęło się z opóźnieniem prawie 20 minutowym i nawet ten, co zaczynał, to mówił, że nie będzie czekał. Jednak my chcieliśmy, żeby po wydaniu wszystkich mandatów rozpocząć zebranie. Ogólnie był bałagan, rozgardiasz. Brakowało krzeseł. Ludzie stali stłoczeni w niewielkiej sali. Później poszło szybciej, bo do Prezydium na Przewodniczącą większością głosów wybrana została poprzednia przewodnicząca. Udało mi się na wice zgłosić naszego człowieka. Później wybieraliśmy komisję wyborczą i tam  nasz człowiek się dostał oraz komisję liczącą głosy na 4 osoby 2 nasze. Potem były zgłaszane kandydatury na te dwa mandaty. Tak przewodnicząca kręciła i przekręcała nazwiska, że mojej kandydatury nie wpisała w ogóle, chociaż kolega mnie zgłosił. No, ale czujne oko kolegi to wyłapało i dopisali mnie. Zgłoszono kilku kandydatów. Ja uzyskałam dużo głosów, a kolega trochę mniej. Wiem, że były jakieś niezgodności z mandatami i kartkami, bo sąsiad to wyłapał i to zgłosił. Potem jak ogłoszono wyniki, to wyszli tak szybko, że nawet nie zakończyli spotkania. Byli czerwoni ze złości, zmyli się, ale zostały takie osoby nieprzyjemne z twarzy, które nam się przyglądały. Jeden z panów zaczął się kłócić i był bardzo nieprzyjemny, jedna kobieta, chyba z ramienia administracji też krzyczała do nas, że ulotki wieszaliśmy po nocy, że oskarżą nas za zaśmiecanie i znajdą na nas haka. Tyko dwie osoby z administracji nam podziękowały. Te dwie osoby zachowały się z klasą.

Jesień spółdzielców – mieszkańcy chcą zmian w Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno

SM Bródno, jedna z największych spółdzielni mieszkaniowych w Polsce nie ma na Bródnie dobrej prasy. Te same zarzuty powtarzają się od lat. Brak zmian na lepsze zaczął irytować już spółdzielców.

Na spotkanie zorganizowane przez Stowarzyszenie „Razem dla Targówka” przyszło w piątkowy wieczór prawie 300 mieszkańców. Chcieli usłyszeć zrozumiałym językiem, na czym polega przekształcenie użytkowania wieczystego we własność i czemu część bloków na Bródnie stoi na tzw. gruncie nieuregulowanym. Zainteresowani byli też nadchodzącymi wyborami do rad osiedli, które zaczynają się 26 listopada 2019 r. Z racji, że na wielu klatkach nie ma ogłoszeń zapraszamy do zapoznania się z terminami i pójścia na wybory.

Sprawy związane z przekształceniem użytkowania wieczystego we własność omówił prezes Stowarzyszenia Adam Rymski, a następnie odpowiadał na liczne pytania spółdzielców. Pytano, czemu spółdzielnia nie informuje w jasny sposób o całej procedurze.

Padały też pytania bardziej fundamentalne: Czemu blokami zarządza spółdzielnia, skoro ich ani nie budowała ani nie ma własności do gruntów? Adam Rymski przypomniał, iż SM Bródno włada terenami pod blokami na skutek zawarcia z władzami Pragi Północ porozumienia wraz z aneksem, co do którego ważności można mieć liczne zastrzeżenia.

Drugą osobą, która pojawiła się w piątek był dziennikarz „Dziennika – Gazety Prawnej” Patryk Słowik, który pokazał patologie w strukturach SM Bródno, polegające m.in. na tym, że ci sami ludzie, którzy zasiadają w radach osiedli są też w Radzie Nadzorczej, czyli kontrolują samych siebie.

Absurd sytuacji zwiększa się, gdy uświadomimy sobie, że Sławomir Antonik, burmistrz Targówka jest jednocześnie przewodniczącym Rady Nadzorczej SM Bródno i do tego przewodniczącym jednej z rad osiedli. Negocjując więc pewne sprawy ze spółdzielnią burmistrz negocjuje je tak naprawdę sam ze sobą.  Ten jawny konflikt interesów trwa na Targówku w przypadku burmistrza od lat.  Patryk Słowik zachęcał też do udziału w wyborach do rad osiedli, gdyż tylko tak można wpłynąć na zmianę członków Rady Nadzorczej i realnie zmienić spółdzielnię na lepsze. Przypomniał też, iż zeszłoroczne wybory zostały „unieważnione” przez prezesa, kiedy zobaczył, że jego ludzie przegrywają. Gdyby nie batalia sądowa, którą ze spółdzielnią rozpoczął Tomasz Szynkiewicz sytuacja ta uszłaby prezesowi na sucho. Na szczęście sąd orzekł, że wybory zostały przerwane bezprawnie.

Kolejną osobą, reprezentującą Stowarzyszenie był Bartosz Wieczorek, który omówił patologie związane z przeprowadzaniem walnego zebrania członków SM Bródno.

Z niewiadomych powodów mieszkańcy muszą jechać z Bródna na ul. Kawęczyńską i potem po północy sami wracać do domu, gdyż władze spółdzielni od lat ignorują ich prośby o zmianę miejsca walnego, powołując się na fakt, iż na Bródnie nie ma tak dużej sali. Otóż sala jest, właśnie na Łabiszyńskiej 25, gdzie było spotkanie z mieszkańcami. Na walnym mamy też do czynienia z manipulowaniem kartami z upoważnieniami, które w dużej ilości posiadają na walnym np. robotnicy z Ukrainy, pracujący dla SM Bródno. Zgodnie głosują za osobą, która w pierwszym rzędzie daje im odpowiedni znak. Sytuacja była wielokrotnie opisywana.

Gościem specjalnym była pani Małgorzata Trykacz, która zmaga się z nieprawidłowościami w SM „Chomiczówka”. Omówiła patologie istniejące w tej spółdzielni, co pokazuje, że problem jest szerszy i poważniejszy.

Spotkanie zakończyło się wspólną kawą, wzajemnym poznawaniem się i rozmowami między mieszkańcami.

To było pierwsze, ale nie ostatnie spotkanie zorganizowane przez nasze stowarzyszenie. Zapraszamy wszystkich chętnych do działania i troski o lokalną społeczność na wszystkich płaszczyznach.

Zapraszamy do wsparcia nas w organizacji kolejnego spotkania: https://zrzutka.pl/493f8y

Walczymy z patologiami w spółdzielniach mieszkaniowych

W dniu 20 listopada 2019 r. w TVP INFO w programie “O Tym Się Mówi” podjęto temat spółdzielni mieszkaniowych. Głos w programie zajęli przedstawiciele stowarzyszenia “Razem dla Targówka” Adam Rymski i Tomasz Szynkiewicz.

Gorąco zapraszamy do obejrzenia materiału i jednocześnie przypominamy o spotkaniu organizowanym 22.11.19 o godz. 18.00 w Wyższej Szkole Bankowej, ul. Łabiszyńska 25. Na spotkaniu porozmawiamy m.in o przekształceniu wieczystego użytkowania we własność.

Do zobaczenia.

Żegnamy z żalem sąsiedzką szklarnię na Bródnie

Podjęto decyzję o likwidacji szklarni, która od 2018 r. gościła w Parku Bródnowskim. Ta nagła i niezrozumiała decyzja budzi zdziwienie.

Szklarnia powstała w 2018 r. w ramach 10. Edycji Parku Rzeźby organizowanej przez Muzeum Sztuki Nowoczesnej (MSN). Miała być czasową instalacją artystyczną, służącą zarazem uprawie roślin, miała też być miejscem spotkań i integracji sąsiedzkiej.

Tak też się stało. Wokół szklarni zgromadziła się grupa pasjonatów, którzy zaczęli się nią opiekować, przywozili ziemię, sadzili, podlewali, cieszyli się zbiorami. Sprzątali też szklarnię po nocujących w niej często osobach bezdomnych.

Status szklarni nie był jasny. Ani Urząd Dzielnicy Targówek, ani MSN nie widziały chyba dla szklarni dalszych perspektyw. Trwała wymiana pism, dotycząca ustalenia terminu, do kiedy szklarnia ma stać. Opinia publiczna nie znała jednak szczegółów tych ustaleń. Burmistrz Grzegorz Gadecki informował, że mimo pism z urzędu MSN nie reaguje na problem związany  z zakończeniem umowy dotyczącej projektu. Szklarnia nie została też wzięta pod uwagę w planach modernizacji Parku Bródnowskiego.

Tak naprawdę, to troszczyło się o nią tylko grono miłośników natury, którzy stworzyli wokół szklarni zwartą i zgraną grupę. Za własne pieniądze kupowali ziemię, poświęcali wolny czas, naprawiali zniszczenia. Żadna instytucja nie czuła się odpowiedzialna za szklarnię,  także wielu mieszkańców nie rozumiało jej idei.

Nie wiadomo, jak potoczyłyby się sprawy dalej, gdyby nie dewastacja szklarni pod koniec października 2019 r. To chyba przesądziło o jej losie.

MSN postanowiło skończyć projekt i przenieść szklarnię w inne miejsce. Miało do tego prawo, ale miało też dług wdzięczności wobec osób, które ożywiły to miejsce, a które nie zostały uprzedzone o takiej możliwości. Stała się więc rzecz przykra. Zgaszono wspaniałą inicjatywę społeczną. Tracimy oryginalne miejsce, które promieniowało na okolicę i dawało nadzieję, że można robić coś wspólnie dla innych, że można to robić w przestrzeni publicznej, co było chyba najbardziej cenne.

W poprzedniej 11. Edycji Parku Rzeźby MSN pisało w opisie wydarzenia  o wizji „ekoinstytucji, czyli instytucji, która jest wrażliwa na wielowarstwowy kontekst miejsca, w którym funkcjonuje. Ekomuzeum rozumiemy jako formację, która wychodzi poza sztuczny podział na instytucję i publiczność, twórców i widownię, sztukę i nie-sztukę, budynek i to co poza nim/rzeźby i to co wokół nich”. Sąsiedzka szklarnia była właśnie ucieleśnieniem tego ideału, była lokalną ekoinstytucją, funkcjonującą na Bródnie. Jak widać MSN zadawala się tworzeniem ciekawych idei, a ich realizacja czy podtrzymywanie leżą poza jego kręgiem zainteresowań.

Iza Kaszyńska z MSN tak opisywała na początku rolę szklarni: „To miejsce, w którym się bywa. Siedzi się, sieje, grzebie w ziemi, zbiera rukolę i pomidory, podlewa rośliny. Miejsce spotkań. Miejsce rozmów. Miejsce poznawania się z sąsiadami. Miejsce produkowania dóbr wspólnych: warzyw i kwiatów, ale też praktykowania życzliwości, (wspólnego) robienia i nie-robienia, uprawy i doglądania nowych pomysłów”. Szkoda, że nie dodała, że to tylko na chwilę, na czas wyznaczony przez MSN. Bez pytania tych, co tam siedzieli, grzebali w ziemi, podlewali rukolę…

MSN miało, jak już wspomniano, pełne prawo przerwać projekt, ale też musiało brać pod uwagę, iż traci zarazem wiarygodność wśród mieszkańców. MSN musiało zdawać sobie sprawę i z tego, że od teraz jego działania nie będą już witane przez najbardziej aktywnych mieszkańców Bródna z taką otwartością i zainteresowaniem.

W 36. konkursie „Warszawa w kwiatach i zieleni 2019” szklarnia zdobyła wyróżnienie. Nikt go nie odebrał.

Targówek poczeka na drzewa do 2210 r.

Ciekawość, a także obserwacja nasadzeń w naszej dzielnicy, głównie zaś brak troski o nie – co zaowocowało masowym usychaniem nowych drzew podczas letnich upałów – skłoniły nas do zapytania Zarządu Zieleni w Warszawie o sztandarowy program miejski „Milion drzew dla Warszawy”.

Nie dostaliśmy informacji, ile z tych drzew uschło lub się nie przyjęło. Drzewa są objęte trzyletnią gwarancją, więc nawet jak wszystkie uschną, to zostaną wymienione na nowe, jak rozumiemy także z trzyletnią gwarancją, a potem…

Trudno ocenić szumnie ogłaszany program (od początku były trudności), zwłaszcza, że przy obecnym tempie nasadzeń, jego skutki zobaczymy w pełni dopiero w 2210 r. Jeżeli posadzone teraz drzew dożyją tego czasu…

Z odpowiedzi wynika, iż póki co Zarząd Zieleni zasadził 16 284 drzew. Na Targówku było ich 608, przy czym jesienią 2019 r. ma być jeszcze 109 nowych drzew.

Strefa relaksu na Targówku – happening

Adam Rymski ze stowarzyszenia „Razem dla Targówka” stworzył kolejną strefę relaksu. Nie jest tak okazała jak ta na Placu Bankowym, za to kosztowała dużo mniej – zaledwie 50 złotych.

http://warszawa.tvp.pl/44143384/powstala-kolejna-strefa-relaksu-tym-razem-na-targowku-kosztowala-50-zlotych