Petycja w sprawie budowy basenu odkrytego w dzielnicy Targówek w Warszawie

Z inicjatywy członków naszego Stowarzyszenia powstała petycja do władz dzielnicy o budowę basenu odkrytego. Zachęcamy do podpisywania się: Link do petycji

Szanowna Pani Burmistrz!

My niżej podpisani mieszkańcy Targówka zwracamy uwagę na pilną potrzebę budowy basenu odkrytego na terenie naszej dzielnicy. Jest to niezwykle potrzebna inwestycja, która znacząco podniesie jakość życia mieszkańców i może być ratunkiem w upalne miesiące dla osób przebywających w mieście, a szczególnie dla rodzin z małymi dziećmi.

Kolejne upalne dni, które stają się od lat normą pokazują, iż budowa takiego basenu jest inwestycją w przyszłość, wręcz rzeczą niezbędną, która będzie świadczyła o władzach dzielnicy i trosce o potrzeby mieszkańców.Zdajemy sobie sprawę, że inwestycja ta pociąga za sobą wielkie koszty, ale uważamy, że warto je ponieść.

Mamy nawet stosunkowo prosty pomysł na jego sfinansowanie pod warunkiem przeznaczenia przez miasto działki pod basen.Bardzo więc prosimy, jako mieszkańcy i podatnicy, aby Urząd Dzielnicy Targówek stworzył „mapę drogową”, pokazującą jak można zrealizować tę inwestycję.

Prosimy więc o wyznaczenie potencjalnej lokalizacji basenu, możliwości jego finansowania, warunki rezerwacji odpowiednich środków w budżecie Warszawy itp.

Uważamy, że taka inwestycja zlikwiduje wielkie zapóźnienie infrastrukturalne w naszej dzielnicy i stworzy ważne i potrzebne  miejsce dla lokalnej społeczności. Prawobrzeżna część Warszawy z niewiadomych przyczyn nie ma wielu podstawowych inwestycji miejskich.

Basen odkryty na Targówku byłby pierwszym w prawobrzeżnej części Warszawy. Uważamy, że zasługujemy na taką inwestycję i prosimy władzę o jej realizację.

Bernard Jankowski

Eugeniusz Nidzgorski

Bartosz Wieczorek

Kolejny rok zawłaszczania budżetu obywatelskiego na Targówku

Już od jutra głosowanie w Budżecie Obywatelskim. Budżet Obywatelski to idea ze wszech miar słuszna i potrzebna, dająca mieszkańcom poczucie współdecydowania o otaczającej ich rzeczywistości. Jednymi z pierwszych miast, w których zafunkcjonował BO były Elbląg, Sopot, Bydgoszcz. W Warszawie BO jest od 2015 r.

Budżet obywatelski to nieformalny zwrot określający wydzieloną część budżetu samorządu terytorialnego (najczęściej budżetu miasta), w ramach którego wyznaczona odgórnie kwota wydatków przeznaczona jest na inicjatywy i projekty inwestycyjne bezpośrednio zgłaszane przez społeczeństwo lokalne (indywidualnie lub przez odpowiednie organizacje).Idea budżetu obywatelskiego wpisuje się w koncepcję społeczeństwa obywatelskiego i public governance (nadzoru publicznego, współzarządzania).

Tyle definicji, którą znajdziemy na stronach Sejmu w zakładce leksykon budżetowy. Szkoda, że piękna idea została zawłaszczona przez radnych, urzędników i pracowników jednostek podległych urzędowi m. st. Warszawy. 1 % budżetu, który miał być do dyspozycji mieszkańców, stał się szybko sposobem na łatanie dziur w budżetach urzędów, domów kultury, osirów itd. Łatwiej i szybciej jest napisać projekt radnej, który jak to mawiał jeden z urzędników „nawet nie czytając projektu, jest przekonany, że pozytywna ocena to tylko formalność”, niż szukać pieniędzy w budżecie, lobbować wśród pracowników ratusza i radnych m. st. Warszawy o więcej środków dla Dzielnicy. Patologia, w której pracownicy i urzędnicy zgłaszają projekty dla swoich lub bliźniaczych jednostek, radni wykorzystują budżet do promocji swoich nazwisk, jest coraz większa z roku na rok.

Mieszkańcy nie mają szans w starciu machiną, w której projekt urzędnika/radnej czy radnego/pracownika oceniają jego koledzy z urzędu lub znajomy burmistrz. A następnie zaprzyjaźnieni dyrektorzy, radni, urzędnicy promują się nawzajem. Mieszkańcy nie mogą liczyć na taką promocję. Nawet koordynator BO rekomendowała, aby unikać takich sytuacji. W ubiegłym roku przygotowaliśmy wraz z Marzena Sosnowska zestawienie, na ile BO 2021 był „zwykłych” mieszkańców, a na ile urzędników/radnych/pracowników oraz ich bliskich znajomych (rodzin).

Plik raportu do pobrania (format .xls)

Wartość projektów “zwykłych” mieszkańców dostępnych do głosowania wynosiła w ubiegłym roku 3 993 290 zł. Wartość projektów “urzędniczych” ponad dwa razy tyle, a dokładnie 9 282 203 zł. 48 projektów było od “zwykłych” mieszkańców, 43 “urzędnicze”. Często ci sami urzędnicy, którzy składali projekty, odrzucali rzekomo z przyczyn formalnych projekty „zwykłych” mieszkańców.

W tym roku pokusiliśmy się o dokładniejsze zestawienie. Zanim przejdziemy do liczb małe wyjaśnienie. Warto wspomnieć o dziwnym zabiegu, który bez informacji dla składających projekty pozmieniał ich imiona i nazwiska na pseudonimy Mieszkaniec/Mieszkanka. Przygotowując zestawienie, dość łatwo można dojść do tego kto kryje się pod ta nazwą (patrząc na zgłaszane projekty w poprzednich edycjach). Potraktowaliśmy jednak Mieszkańców/Mieszkanki jako oddzielną kategorię. Jaki obraz się wyłania w tym roku?

Mieszkańcy na Targówku zgłosili 55 projektów (42,97 % całości) na łączną kwotę 9 974 440,00 zł. Tylko 32 zostały ocenione pozytywnie – co stanowi 60 % zgłoszonych projektów przez mieszkańców na łączną kwotę 3 743 620,00 zł, czyli o 200 000 zł mniej niż w ubiegłym roku. Radni/Urzędnicy/Pracownicy zgłosili 54 projekty (42,19 % całości) na łączną kwotę 18 463 403,00 zł. Aż 45 zostało ocenionych pozytywnie – co stanowi 84,91 % (w tym – radni 18 projektów – 94,47 % – 6 772 236,00 zł, urzędnicy z UDT 18 – 78,26 % – 6 059 745,00 zł, pracownicy jednostek podległych – 16 – 100 % – 3 309 600,00 zł) zgłoszonych przez tę grupę projektów łącznie na kwotę 13 569 781,00 zł , czyli ponad 4 000 000 zł więcej niż w ubiegłym roku.

Jak łatwo zobaczyć pracownicy zgłaszający 16 projektów dla swoich lub bliźniaczych miejsc pracy zawłaszczyli praktycznie taką samą’ kwotę jak wszyscy mieszkańcy razem. Radni z 18 projektami przebili kwotę mieszkańców prawie dwukrotnie. Urzędnicy (a w praktyce ogromna większość projektów jest zgłoszona przez jednego urzędnika) również prawie dwukrotnie więcej niż mieszkańcy. Oczywiście radni, urzędnicy, pracownicy to często mieszkańcy Targówka. Z jednej strony mają prawo zgłaszać projekty, z drugiej strony jak pisze koordynator BO – „zachęcają radnych do korzystania z innych narzędzi, którymi dysponują.” Pani koordynator zgadza się również opinią mieszkańców, że „promowanie projektów przez publiczne instytucje może zniechęcać mieszkańców do zgłaszania projektów, bądź budzić poczucie braku szans w konkurowania z działaniami promocyjnymi instytucji. Koordynator BO „nie chce, żeby mieszkańcy których projekty nie są związane z żadną instytucją publiczną i nie dysponują dodatkowym zapleczem mieli mniejsze szanse.”

To już kolejna edycja BO, w której biorę czynny udział. I moje przemyślenia pokrywają się z tym o czym piszą inni zaangażowani w BO „zwykli” mieszkańcy. Oceniający projekty robią naprawdę wiele, aby zniechęcić mieszkańców do udziału. I w tym zakresie można rzec, że odnieśli sukces. Wiele osób, które wcześniej składały projekty już tego nie robi, gdyż jak twierdzą nie mają ochoty i sił walczyć z urzędnikami, radnymi. Projekty mieszkańców odrzucane są bez podstawy prawnej, bez wyjaśnienia. Zdarzają się sytuacje gdy w innych dzielnicach projekt bez problemu przechodzi, to w naszej dzielnicy identyczny jest oceniony negatywnie. Jedną z przyczyn weryfikacji negatywnej – jak sugerują urzędnicy – jest brak kontaktu z pomysłodawcą. Skoro pomysłodawca nie odpowiada na mail, czy nie można zadzwonić? Jeśli już projekt „zwykłego” mieszkańca jest dopuszczony do głosowania, to nawet jego autor ma problem z rozpoznaniem własnego projektu, gdyż jest on wywrócony do góry nogami przez urzędników.).

Czy nie powinno być tak, że urzędnicy są dla mieszkańców? Przecież mieszkańcy nie muszą znać wszystkich zawiłości systemu i po to są urzędnicy, aby ich wesprzeć, a nie blokować ich pomysły. Niestety kolejna edycja BO 2021 pokazuje, jak radni/pracownicy i urzędnicy są głusi nie tylko na argumenty mieszkańców, ale i pani koordynator BO. Przykładem jest choćby Dyrektor Domu Kultury bez poczucia wstydu promuje projekty swojego znajomego, urzędnika z jednego środowiska politycznego. Ideą BO jest ogólnodostępność.

Czy remont boiska, które będzie później komercyjnie wykorzystywane spełnia ten wymóg? Czy remont boiska, zakup balonu dla szkoły podstawowej nie powinien realizować UDT w ramach swoich zobowiązań jako organ nadzorujący? Czy naprawdę urzędnicy/radni muszą wyręczać ZDM, ZGN, chociaż te mają swój niemały budżet? Czy naprawdę Budżet Obywatelski i jego piękna idea musi być zawłaszczana przez radnych/urzędników/pracowników? Czy mieszkańcy nie zasługują na ten marny 1 % tylko do swojej własnej dyspozycji? Czy budżet, w którym kwota projektów radnych/urzędników/pracowników jest blisko 4 krotnie wyższa można nazywać Budżetem Obywatelskim/Partypacyjnym?

Zachęcamy mieszkańców do głosowania na projekty „zwykłych” mieszkańców. A radnych/urzędników/pracowników do pracy w pozyskiwaniu środków, a nie wysługiwaniem się Budżetem Obywatelskim

Zestawienie opracowali

Marzena Sosnowska/ Tomik Wincenciak

Targówek chce dostępu do książek

Pismo Stowarzyszenia „Razem dla Targówka” w sprawie umożliwienia wypożyczania książek na Targówku.

Złożyliśmy pismo do p. Danuty Jankowskiej,  Dyrektor Biblioteki Publicznej w Dzielnicy Targówek m.st. Warszawy  z pytaniem o możliwość wprowadzenia w bibliotekach na Targówku zdalnej rezerwacji i bezkontaktowego odbierania książek.

Istnieją już dobre praktyki i wzorce w tej dziedzinie, z których można skorzystać.

W bibliotekach na Targówku istnieje już system do zamawiania książek online, więc z samym zamawianiem książek nie ma problemu. Wystarczyłoby więc przygotować odpowiednie miejsca do zdawania i odbioru książek.

Uważamy, że w obecnej sytuacji, kiedy jesteśmy „zamknięci” w domach ważny jest właśnie dostęp do książek, które w sposób interesujący pozwalają spędzić czas. Dla rodzin z dziećmi dostęp do literatury dziecięcej jest nieocenioną pomocą w tak trudnym czasie.

Jako stowarzyszenie „Razem dla Targówka” zgłaszamy więc swoją prośbę o umożliwienie mieszkańcom Targówka wypożyczania książek w sposób bezpieczny.

List otwarty Stowarzyszenia “Razem dla Targówka” do Rafała Dworackiego, dyrektora DK “Zacisze”

Niniejszym zwracamy się do Pana, jako do Dyrektora Domu Kultury „Zacisze”, który wyłoniony został w konkursie ogłoszonym przez Prezydenta m. st. Warszawy o upublicznienie Pana kwestionariusza osobowego złożonego na konkurs.

Ogłoszenie konkursu na stanowisko dyrektora przyjęliśmy z radością, zwłaszcza w kontekście braku konkursu na stanowisko dyrektora DK „Świt”.

DK „Zacisze” to bardzo ważne miejsce na mapie kulturalnej Targówka, które dobrze rozwijało się pod okiem dotychczasowej pani dyrektor. Jako mieszkańcy chcielibyśmy się dowiedzieć o Panu jak najwięcej, głównie w kontekście Pana dokonań na polu kultury. Interesuje nas Pana dotychczasowy dorobek i osiągnięcia. Niestety, zdaniem Urzędu Dzielnicy Targówek Pana kwestionariusz osobowy, który złożył Pan w oficjalnym konkursie na stanowisko publiczne nie podlega pod ustawę o dostępie do informacji publicznej.

Postanowiliśmy więc zwrócić się bezpośrednio do Pana, prosząc, aby przedstawił nam Pan swój kwestionariusz osobowy. Procedury urzędnicze póki co blokują dostęp do tej informacji, ale będziemy się o nią nadal starać. Może jednak zaoszczędzi Pan nam fatygi i okaże dobrą wolę, upubliczniając kwestionariusz?

Ufamy, że znajdziemy tam tylko informacje pokazujące pana dorobek i doświadczenie, a więc nie powinny one dotykać spraw osobistych, które powinny zostać nieujawnione. Jeśli uzna Pan za stosowne, prosimy o zanonimizowanie wrażliwych Pana zdaniem danych. Wierzymy, że taki gest byłby objawem Pana dobrej woli i wzbudził do Pana szacunek i zaufanie mieszkańców.

Jako mieszkańcy mamy bowiem prawo wiedzieć, jakie osoby obejmują ważne funkcje publiczne – taka transparentność jest objawem zdrowego współżycia społecznego i rodzi nadzieję na współpracę na rzecz rozwoju kultury na Targówku.

Jako stowarzyszenie „Razem dla Targówka” zgłaszamy swoją wolę i chęć współpracy przy rozwoju i promowaniu działań kulturalnych w naszej dzielnicy.

16 kwietnia 2021 r. otrzymaliśmy odpowiedź, ale nie zadawała nas ona, gdyż nadal nie mamy dostępu do kwestionariusza osobowego, który p. Rafał Dworacki złożył ubiegając się o stanowisko dyrektora Domu Kultury “Zacisze”.

Jak budżet obywatelski zmienił się na Targówku w budżet urzędniczy

W obecnej postaci budżet obywatelski służy w dużej mierze łataniu budżetów poszczególnych dzielnic Warszawy. Projekty są składane przez osoby związane z władzą czy różnymi instytucjami, które chcą uszczknąć coś dla siebie. Nie o to jednak w tym wszystkim chodzi.

Od wielu już lat budżet obywatelski w Warszawie, dzięki któremu mieszkańcy mogą decydować, na co jest wydawane 1-2% budżetu dzielnicy, wypaczany jest przez nadaktywnych radnych, urzędników, pracowników instytucji publicznych, działaczy spółdzielni mieszkaniowej oraz rodziny wszystkich wcześniej wymienionych stron.

Od lat mieszkańcy zgłaszają swoje krytyczne uwagi, które sprowadzają się do tego, że oni jako mieszkańcy nie mają szans z radnymi czy „zaprzyjaźnionymi” z urzędem stronami. Biblioteka na Targówku w każdej edycji zbiera duże sumy na zakup książek. Szlachetna sprawa. Tylko, że w ten sposób łata swój budżet i sięga po pieniądze, które powinni przeznaczyć mieszkańcy na cele, które nie leżą w obowiązkach dzielnicy czy miasta. Biblioteka ma swój budżet, z którego powinna kupować książki. Jeśli jest za mały, to trzeba wnioskować o większy, a nie sięgać po środki na inicjatywy mieszkańców. Jak zwykły mieszkaniec może wygrać z biblioteką? Nijak. Biblioteka ma „dojścia”, ciche poparcie urzędu, namawia czytelników do głosowania, korzysta z ksera, by publikować swoje plakaty, dzwoni do czytelników, by ich namawiać do głosowania. Nie ma tu równych szans.

Podobnie ma się z ośrodkiem sportu na Targówku czy pływalnią, które przymilają się do mieszkańców, aby np. wyremontować sobie prysznice i szatnie. Jordanek również zbiera na swoje pomysły. Spółdzielnia mieszkaniowa chce robić kosztem budżetu miejsca postojowe i wysyła dozorców, aby zbierali podpisy pod listami poparcia. Swoistą klasą samą w sobie jest na Targówku stowarzyszenie radnych PO „Targówek w spódnicy”, które z budżetu uczyniło platformę autopromocji. Lokalnym kolorytem są urzędnicy dzielnicowi, którzy – nierzadko wraz z członkami rodzin – składają pomysły w ramach budżetu obywatelskiego. Czy to długofalowy projekt urzędników z Targówka, aby aktywizować swoje rodziny? Czas pokaże.

Na szczęście mieszkańcy powoli budzą się z uśpienia i zadają celne pytania, jak w poście Marzeny Sosnowskiej, która wraz z Tomkiem Wincenciakiem przeanalizowała wszystkie projekty z Targówka, aby sprawdzić, kto je złożył.  Wyniki są zatrważające (zestawienie projektów).

            Projekty mieszkańców w ilości 48 opiewają na wartość 3 993 290 zł, a projekty “urzędnicze”     w ilości 43 opiewają na wartość 9 282 203 zł. Rozmachu nie można odmówić.

Czego chcą na Targówku urzędnicy, aby uszczęśliwić mieszkańców za ich własne pieniądze?

Biblioteka chce windy za 268 689 zł.

Biblioteka chce książek za 283 500 zł.

Urzędnicy chcą świątecznych iluminacji za 450 00 zł.

Radne chcą kina plenerowego za 450 00 zł.

Radna miejska chce na remont podwórek 277 600 zł.

Radne chcą nowej nawierzchni w ogrodzie jordanowskim za 283 500 zł.

Młody prężny urzędnik chce przebudowy boiska OSiR-u za 800 000 zł.

Pani z domu kultury chce spotkań z kulturą dla dzieci za 150 00 zł.

Radni ze spółdzielni mieszkaniowej chcą remontu parku Wiecha za 810 00 zł.

Radne „w spódnicy” chcą iluminacji w Parku Bródnowskim za 500 00 zł.

Dużo bardzo tych iluminacji. Czyżby radne uważały mieszkańców za ciemnych i chciały ich za ich własne pieniądze oświecić?

Żarty na bok. Sprawa jest poważna. Budżet, który miał służyć mieszkańcom i realizować ich potrzeby stał się zabawką w rękach radnych i urzędników, którym służy w łataniu dziur budżetowych i własnej autopromocji.

PS.

Radni i urzędnicy nie zapomnieli też o projektach ogólnomiejskich. Radna miejska i wiceburmistrz Targówka Krzysztof Miszewski (jako współautor) złożyli projekt skrojony pod wioskę archeologiczną koło DK Świt (utrzymywany z dotacji urzędowej) za ponad 1,5 mln… Projekt na oficjalnym profilu domu kultury promuje jego nowa dyrektor. https://www.facebook.com/watch/?v=750480095735890&extid=mQsaWmfnUNfMVLbU

Praga Północ otwarta na przyłączenie Targówka Fabrycznego

Pomysł na przeprowadzenie konsultacji społecznych odnośnie przyłączenia Targówka Fabrycznego do Pragi Północ nabrał nowego wymiaru, gdy pozytywnie do tego odniosły się władze dzielnicy, ustami swojego rzecznika Karoliny Jakobsche.

Krytycznie pomysł zaopiniowała zaś Rada Osiedla Targówka Fabrycznego.

O pomyśle Rafała Suchockiego pisaliśmy już wcześniej.

Kto zabetonował Targówek? Rafał Suchocki narusza układ

Pomysł Rafała Suchockiego trafia w serce „cichego” układu na Targówku, w którym rządząca Platforma Obywatelska i Spółdzielnia Mieszkaniowa Bródno przejęły całą przestrzeń publiczną – ze szkodą dla niej.

Trwa ożywiona dyskusja w mediach społecznościowych nad pomysłem Rafała Suchockiego, aktywisty i działacza społecznego z osiedla Wilno, aby przeprowadzić konsultacje społeczne w sprawie przyłączenia części Targówka Fabrycznego (osiedle Wilno) do Pragi Północ. Konsultacje to uznany przez miasto i stosowany od lat sposób na zasięgnięcie opinii mieszkańców. Wydaje się, że jest to narzędzie neutralne i ważne. Nie dla wszystkich.

Źródło: Targówek.info

Pomysł ochoczo podchwycili mieszkańcy, ale idea zmroziła radnych rządzącej opcji, którzy słusznie dostrzegli w niej zapowiedź swojej wielkiej porażki. Wynikiem konsultacji może być czerwona kartka dla rządzących. Mieszkańcy osiedla Wilno skarżą się bowiem na brak inwestycji i pomysłu na rozwój swojej okolicy. Wspomniany Rafał Suchocki od lat walczy o remont Szkoły Podstawowej nr 58 przy ul. Mieszka I – swego czasu ze starości rozpadł tam się plac zabaw

Rafał zebrał też środki na zakup nagłośnienia dla szkoły Niestety, to syzyfowa praca, gdyż bez poważnych inwestycji sytuacja trwale się nie poprawi. A władze nie chcą słuchać mieszkańców.

Smutny przykład: burmistrz Targówka wrzucił do kosza pomysł na konsultacje społeczne na temat Zalewu Bardowskiego i podpisał kolejną umowę z dotychczasowym operatorem. Jak inaczej można to odczytywać, jak nie jako kompletne ignorowanie głosu mieszkańców, dla których powstał ten zalew? Jego potencjał nie jest w ogóle wykorzystywany. Do zalewu nie ma żadnego dojazdu komunikacją miejską z Targówka.

Autor pomysłu podkreśla to, co świadomi mieszkańcy widzą od dawna. Radni uaktywniają się tylko w czasie wyborów, a potem znikają.

Pomysł Rafała Suchockiego trafia w serce “cichego” układu na Targówku, w którym rządząca Platforma Obywatelska i Spółdzielnia Mieszkaniowa Bródno przejęły całą przestrzeń publiczną – ze szkodą dla niej.

Przykładem zawłaszczania jest niedawny spór wokół domów kultury na Targówku. Powołani tam zostali bez konkursu dyrektorzy bliscy PO. To mówi samo za siebie. W domu kultury “Świt” zaczęła też pracować jedna z radnych PO, będąca w komisji kultury (!).

W  ostatnich wyborach samorządowych w całej Warszawie do rad dzielnic weszli niezależni mieszkańcy, aby reprezentować swoje interesy. Tylko na Targówku tak się nie stało.  Nie ma bowiem u nas niezależnych stowarzyszeń, fundacji, oddolnych inicjatyw, przestrzeni dla integracji sąsiedzkiej, a jeśli coś się pojawi jest od razu wchłaniane przez rządzących. Na Targówku nie ma przestrzeni dla rozwoju życia społecznego i to jest istota problemu. Ludzie nie mają realnej przestrzeni do działania.

Jedyna drogą pozostaje dla nas integrowanie się i mozolne dobijanie się o uwzględnienie głosu mieszkańców. Jak to jest możliwe, że od ponad dziesięciu lat mamy karuzelę tych samych nazwisk, opartą na współpracy władzy ze Spółdzielnią Mieszkaniową Bródno, która na terenie dzielnicy realizuje swoje interesy? Do niedawna burmistrzem Targówka był Sławomir Antonik, będący też przewodniczącym Rady Nadzorczej SM Bródno.

Jak to możliwe, że my mieszkańcy nie mamy w ogóle swoich przedstawicieli, którzy reprezentowaliby nasze, a nie partyjne interesy?

Polecamy artykuł poświęcony inicjatywie Rafała Suchockiego na portalu Targówek.info

Pismo do pełnomocnika prezydenta Warszawy ds. etyki i polityki antykorupcyjnej w sprawie konfliktu interesów burmistrza Sławomira Antonika

W oparciu o Kodeks etyki pracowników Urzędu m. st. Warszawy zwracamy się z prośbą o sprawdzenie, czy Sławomir Antonik, burmistrz Dzielnicy Targówek w obecnej kadencji (w poprzedniej również burmistrz, a jeszcze wcześniej zastępca burmistrza dzielnicy Targówek), a jednocześnie 4 kadencję przewodniczący Rady Nadzorczej Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno, działającej na terenie Targówka nie dopuszcza się jednego z nadużyć wymienionych w par. 3 Kodeksu.

W naszym przekonaniu Sławomir Antonik, jako burmistrz musi dbać o interesy dzielnicy, a jako przewodniczący rady nadzorczej spółdzielni musi dbać z kolei o jej interesy, przy czym interesy dzielnicy i spółdzielni są różne, co wywołuje ewidentny konflikt interesów.

Ta niekorzystna sytuacja trwa już od lat. A donosiły o niej nawet krajowe media, np. w grudniu 2014 r., gdy szerokim echem odbiła się sprawa dużych odszkodowań, które dzielnica Targówek wypłaciła spółdzielni za niezapewnienie eksmitowanym lokalu socjalnego (https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,34862,17080524,Kogo_broni_burmistrz_Targowka__Dzielnicy_czy_spoldzielni_.html) Obecnie w sądach jest ok 40 spraw na sumę łącznie ok. 4 mln złotych dotyczących tego sporu.

Należy nadmienić, że będąc burmistrzem dzielnicy Targówek jest zobowiązany zapewnić bezpieczeństwo i pewność obrotu prawnego mienia, jakim jest grunt i posadowione na nim budynki mieszkaniowe wielolokalowe oraz pawilony handlowe, będące zgodnie z rzeczywistym stanem prawnym własnością miasta stołecznego Warszawy, nielegalnie zarządzane przez Spółdzielnię Mieszkaniową Bródno. Co w konsekwencji jego decyzji, jako członka nadzoru powodowej spółdzielni doprowadza do uszczuplenia tego majątku nielegalnie i bezprawnie, poprzez ustanawianie praw do lokali niebędących własnością tejże spółdzielni, jak również poświadczanie nieprawdy, jakoby były to jej lokale i na podstawie takich oświadczeń przedkładanych w sądach lub u komorników dochodzi do przenoszenia „własności” tych lokali.

Będąc burmistrzem dzielnicy nie podjął żadnych znanych nam działań mających na celu zwrot i przejęcie kontroli nad tym majątkiem obejmującym blisko 100 budynków. Dodatkowo należy wspomnieć, że nie podjął również działań nad przejęciem majątku miasta stołecznego Warszawy będącego nielegalnie i bezprawnie i bez żadnej umowy zarządzanym przez Spółdzielnie Mieszkaniową Praga na osiedlu Targówek Mieszkaniowy w dzielnicy Targówek.

Z informacji dostępnych nie ma potwierdzenia, żeby jakakolwiek kwota z tytułu zarządzania tym mieniem wpłynęła do miasta stołecznego Warszawy. W naszym przekonaniu burmistrz Sławomir Antonik, nie występując o odzyskanie kontroli nad mieniem miasta działał na jego szkodę, a na rzecz dobra Spółdzielni Mieszkaniowej Bródno.

Jakie działania urząd miasta w osobie pełnomocnika ds. etyki zamierza podjąć w tej sprawie?

Zarówno członkowie Stowarzyszenia będący jednocześnie Mieszkańcami dzielnicy Targówek jak i zwykli Mieszkańcy czekają z niecierpliwością na skuteczne wyjaśnienia i działania.